środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 9

Flashback

Amanda Grace siedziała na kuchennym stole, z głową w dłoniach, cicho płacząc z powodu jej zaginionej córki. Minął prawie tydzień odkąd osoba najdroższa jej sercu została porwana i umieszczona z dala od niej.
Gdy zegar wybił 2 nad ranem, pani Grace zaczęła z niepokojem chodzić tam i z powrotem. Jej córka, Alexa jeszcze nie wróciła z imprezy, na którą niestety otrzymała od niej pozwolenie. Patrząc na zegar, wydała z siebie podirytowane westchnienie, kiedy sięgnęła po płaszcz i ruszyła w kierunku drzwi. Otworzyła drzwi i zrobiła krok na zewnątrz, gdy ujrzała czerwony samochód. Rozpoznała go. Należał do Noemi. Oddychając z ulgą, rozluźniła uścisk na klamce i powoli poszła do zaparkowanego auta z ulgą i uśmiechem wymalowanymi na twarzy. Kiedy zbliżyła się do wiśniowego pojazdu, powędrowała wzrokiem na miejsce pasażera, ale nigdzie nie było śladu po jej córce. Jej serce zacisnęło się.

- Hey Pani G- Daniel mruknął sennie  z tylnego siedzenia. Głowa Candice była na jego kolanach, podczas gdy dziewczyna spała.
- Cześć Daniel, jak było na imprezie? – zapytała słodko drżącym głosem. Jej serce biło jak perkusja w jej piersi.
- Świetnie Pani G –ziewnął. Pani Grace uśmiechnęła się i  sztywno skinęła głową, po czym zaczęła rozmowę z Naomi.
-Naomi?- rozpoczęła. Dziewczyna spojrzała na nią z uprzejmym uśmiechem. – Gdzie jest Alexa?

Naomi zamrugała przez sekundę, a następnie zmarszczyła swoje brwi w błędzie.
- Nie ma jej tu?- zapytała. Nagle serce Pani Grace spadło na ziemię.
- Nie, nie ma.- jej głos uniósł się w panice i nagle troje nastolatków momentalnie wytrzeźwiało. Dziewczyna nerwowo spojrzała na swoich przyjaciół, których twarze natychmiast zbladły.
- Ale myśleliśmy, że… To znaczy, ona wyszła przed nami, Pani G, myśleliśmy, że jest już w domu.
- Co masz na myśli, mówiąc, że wyszła przed wami? Z kim by odeszła?- Amanda zapytała ostro nastolatków, którzy drgnęli.
- Ona… um  … wyszła..- Candice, która teraz nie spała, powiedziała nieśmiało patrząc na swoje kolana.
- Wyszła? – Pani Grace popadła w całkowitą panikę.- Jak mogliście pozwolić jej odejść?!- krzyknęła.
Wszyscy troje odwrócili wzrok w poczuciu winy.
- Nie –Naomi wymamrotała- Zbierałam wszystkich, aby odjechać, ale Alexa nie chciała wsiąść do samochodu dlatego, że wypiliśmy kilka drinków.- przyznała.- Byłam wystarczająco trzeźwa, żeby prowadzić, ale ona odmówiła. Wymknęła się, kiedy ni e patrzyłam. Przysięgam, że nie zgadzałam się na to, Pani G.
Amanda westchnęła- Jak dawno odeszła?
- Około dwóch godzin temu- Daniel powiedział cicho. Jego twarz nie wyrażała nic, poza niepokojem i strachem. Pani Grace nie czekała dłużej, po czym wpadła do domu i zadzwoniła pod numer 911.
Oczywiście policja kazała odczekać jej 24 godziny, zanim będą mogli coś zrobić, ponieważ policjant mówił, że Alexa mogła uciec, ale Amanda wiedziała, że tak nie było.
Po upływie 24 godzin, Pani Grace nadal upierała się przy szukaniu córki. Przez pięć dni cały czas przeczesywali okolicę, ale żadnego znaku po Alexie…  Codziennie ona i zdesperowani przyjaciele, mieli nadzieję, że Alexa znów wróci do domu.
Głośny, piskliwy dźwięk telefonu przerwał myśli Pani Grace. Podniosła głowę z jej rąk i powoli sięgnęła po słuchawkę, leżącą blisko niej. Pociągnęła nosem, po czym odezwała się.
- Halo? – Jej głos był jeszcze suchy i chrapliwy od płaczu.
- Eee… witam, Pani Grace?- Nieznany męski głos przemówił po drugiej stronie linii.
- Tak, to ja.
- Um, mam na imię Ricky. Nie zna mnie pani, ale wiem, że Twoją córką jest Alexa.- zaczął.

Serce Amandy zatrzymało się. – Alexa? Czy to Ty ją zabrałeś? – starała się brzmieć groźnie, ale jej głos nie pozwolił na to.

- Nie, nie… to nie ja, ale… poznałem ją i rozmawiałem z nią.
Pani Grace dyszała.- Gdzie ona jest?
- Jaa… nie mogę ujawnić pani tej informacji, ale rozmawiałem z Alexą i chciała, żebym powiedział, aby pani nie martwiła się i, że nic jej nie jest.
- Wszystko z nią w porządku? Co masz na myśli, mówiąc, że nic jej nie jest? Ona… ona uciekła?- smutek był widoczny w jej głosie.
- Oczywiście, że nie. Ona bardzo kocha panią, ale to… skomplikowane. Mogę pani obiecać, że nic złego się nie wydarzy i, że jest bezpieczna.
- Mogę z nią porozmawiać? – zapytała.
Ricky westchnął po drugiej stronie. – Obawiam się, że to nie jest jeszcze możliwe. Postaram się, aby mogła pani z nią porozmawiać, ale na razie obiecałem Alexie, że będę o niej na bieżąco informował.
-Ale…
- Przykro mi, proszę pani, muszę iść. Aha, i jeszcze jedno. Alexa powiedziała mi również, aby przekazać, że chce, by Naomi przeczytała jej przemówienie na jutrzejszej ceremonii ukończenia szkoły. Jest w biurku w jej pokoju.
- W porządku, ale poczekaj…
- Przykro mi, żegnaj.
Odłożył słuchawkę, pozostawiając Panią Grace oszołomioną i zdezorientowaną, ale podniósł ją na duchu. Alexa była bezpieczna, jej córka żyje. Bez zastanowienia uderzyła w klawiaturę telefonu i czekała, aż druga osoba podniesie słuchawkę.
- Halo? – odpowiedział męski, głęboki glos.
- Herold, to ja, Amanda- powiedziała natychmiast.
- Oh… Amanda… Nie słyszałem Cię od roku. Co się stało?
Wzięła głęboki oddech, zamknęła oczy i ujawniła byłemu mężowi straszną nowinę.
- Alexa.

Alexa’s POV

Słysząc jego kroki podchodzące do pokoju, przerzuciłam się na brzuch i udawałam, że śpię najlepiej jak mogła, choć nie byłam dobrą aktorką. Drzwi zaskrzypiały i znieruchomiałam, wstrzymując oddech. Przez chwilę panowała cisza, ale jego niski chichot wywołał dreszcze na moim kręgosłupie. Słyszałam, że się rusza, ale leżałam nieruchomo, mając nadzieję, że przekonam go, że śpię. Na miejsce na łóżku obok mnie opadło, a para silnych rąk przycisnęła mnie do piersi Justina. Pozostałam niewzruszona.
- Wiem, że nie śpisz Alexa- wymamrotał naprzeciwko mojego ucha, gryząc je. Jego wilgotne wargi znalazły moją szyje, po czym zaczęły ją lekko ssać. Ścisnęłam moje powieki, próbując go ignorować, ale dyszałam. Czułam jego uśmieszek na mojej szyi. Justin złapał mnie mocno za biodra swoimi rękoma i odwrócił mnie tak, że stanęłam z nim twarzą w twarz. Powoli otworzyłam oczy i poznałam orzechowe należące do niego. Patrzył na mnie uważnie, jakby w głębokiej zadumie. Jego oczy wpatrywały się we mnie głęboko,  dopóki nie opuściłam wzroku i poruszyłam się niespokojnie w jego uścisku.
Czując to, rozluźnił swój uścisk i westchnął tak cicho, że był ledwo słyszalny. Jedna z jego rąk podniosła się z lewej strony mojej talii, aby podnieść moją brodę do twarzy chłopaka. Moje oczy ponownie opadły, gdy przycisnął usta do moich. Całował mnie długo i delikatnie, że tak naprawdę zaczęłam się podniecać. Wreszcie odsunął się z małym uśmieszkiem.
- Cześć- powiedział, a jego gorący miętowy oddech obił się o moją twarz. Zarumieniłam się i spuściłam wzrok, przypominając sobie, że byłam owinięta tylko w mały ręcznik, przyciśnięta do niego. Przygryzłam wargę, bałam się, co zamierza zrobić.
- Nie mówisz dużo, prawda?-zapytał cicho, sięgając, by uwolnić moją dolną wargę spod zębów. Pocałował mnie ponownie i uśmiechnął się. – Mam zamiar to zmienić- powiedział. W jego oku zagościł złośliwy błysk, kiedy to mówił. – Ale najpierw musimy kupić Ci jakieś ubrania. Chodź. – wstał, ciągnąc mnie za nim. Chwyciłam czubek mojego ręcznika, modląc się, żeby nie spadł.
Zaprowadził mnie do swojej szafy i puścił moją rękę, kiedy zaczął grzebać w swoich szufladach. Wreszcie wyciągnął długą, niebieską sukienkę bez ramiączek.
- Możesz to nosić w międzyczasie. –popatrzyłam sceptycznie  na sukienkę, zastanawiając się, dlaczego miał ją w swojej szafie. Wyczuł moje wahanie i wyjaśnił:
- To mojej siostry. Zostawiła ją tutaj, gdy mieszkała ze mną.- wzruszył niedbale ramionami.
Szybko chwyciłam ubranie i spojrzałam na niego. – Dziękuję.
Skinął głową. – Idź się przebrać, zaraz jedziemy. – Bujnęłam się na piętach i skierowałam się do łazienki, zdezorientowana jak diabli.
To nie było tak, jak się spodziewałam.
_________________
Przetłumaczone przez: @case_ff

Rozdział 8

Alexa’s POV

Po rozmowie z Rickim czułam się zdruzgotana tym, że nie mogłam nawet porozmawiać z moją mamą. Musiałam usłyszeć jej głos chociaż raz i zapewnić ją, że u mnie wszystko w porządku. Może gdybym poprosiła ładnie Pana Biebera-mam na myśli Justina- to pozwoliłby mi zadzwonić do niej. Westchnęłam i pospiesznie pobiegłam do sypialni Justina, która była także moja. Weszłam i moje stopy poprowadziły mnie do drzwi naprzeciwko. Pamiętam, że kiedy weszłam tu ostatniej nocy, byłam ciekawa, co się tam znajdowało. Korzystając z okazji, że go nie było, weszłam do tajemniczego pokoju, cicho pchając drzwi. Nie wiem czego się spodziewałam, ale szczerze… To co zobaczyłam totalnie zbiło mnie z tropu.
Wewnątrz, na środku pokoju stał elegancki czarny fortepian. Wyglądał tak majestatycznie. Odbijające się promienie słoneczne powodowały, że był tak piękny.  Stąpając małymi krokami w kierunku fortepianu, przesunęłam swoimi  trzema smukłymi palcami po czarno-białej klawiaturze. Przypomniał mi się fortepian u mnie w domu, lekcje gry od kilku lat-już od trzeciej klasy, żeby jak najwcześniej ćwiczyć precyzyjność. Sposób, w jaki instrument elegancko odtwarzał dźwięki tak bardzo mnie zachwycił. Siadając na czarnym foteliku, umieszczonym przed fortepianem, ułożyłam palce na klawiaturze. Naciskając delikatnie, wydobyłam miękką melodię, a wszystkie nerwy uciekły. Powstała kojąca melodia…
_____________
Schodząc na dół, powoli wkradłam się do kuchni pięciopiętrowego domu. Byłam głodna, od dnia mojego porwania prawie nic nie piłam i nie jadłam. Biały ręcznik był ciasno owinięty wokół mojego ciała. Przeszukałam szafki, żeby znaleźć coś do zjedzenia aż Pan Bieber wróci i przyniesie mi coś do ubrania się.
Buszując w kuchni znalazłam moją ulubioną przekąskę wszech czasów, Nutellę. Zawiera orzechy laskowe, masę kakaową i odtłuszczone mleko, co sprawia, że jest zdrowa i pożywna. Przypomniał mi się mój dom, przyjaciele, mama. Łzy zaczęły kłuć moje oczy. To było straszne. Sposób w jaki inny człowiek może zmienić moje życie zdumiewał mnie.
Zabierając moje myśli od drażliwego tematu, zatopiłam łyżeczkę w słoiku, biorąc tyle, ile potrzebowałam. Chciałam uciec od moich kłopotów i powstrzymać się od popełnienia samobójstwa. Szybko zakręciłam słoik, przestraszona moimi myślami. Nigdy wcześniej nie myślałam o popełnieniu samobójstwa, nigdy.
Nie mogę zrezygnować z życia, po prostu nie mogę. To jedyna rzecz , której  nauczył mnie mój tata przed rozwodem z mamą – „Nie poddawaj się i walcz dalej” – pamiętam, jakby to było wczoraj.
_______
Siedziałam naprzeciwko drzwi z głową w dłoniach, wrzeszcząc przez to, że mój ojciec zostawia nas. Opuszcza Californię i wyjeżdża  do  Houston w Teksasie, aby rozpocząć nowe życie. Jego nowa ukochana, nowa praca i nowy dom. Mój ojciec miał w ręku pudełko, które wyglądało jakby w środku był  pierścionek zaręczynowy.
- Alexa…- usłyszałam pocieszający głos, a tata niespokojnie do mnie podszedł.  Pochylił się do mojego poziomu i pogładził moje grube, brązowe włosy.
-Dlaczego?!- wychrypiałam, a moje czekoladowe  oczy patrzyły się w jego niebieskie. Szukałam odpowiedzi, dlaczego to robił.
-Jesteś za młoda, żeby to zrozumieć, Alexa.- Co to znaczy, że jestem za młoda? Mam dziesięć lat na miłość boską  i jestem dojrzała jak na swój wiek.
- Tato, przestań! Proszę powiedz, że to wszystko to jakiś chory żart i miejmy to za sobą. Proszę !- płakałam, łzy spływały z czubka mojej brody. Miałam straszną nadzieję, że mój tata żartuje. Mimo, że jestem  w pełni świadoma, że nie jest zbyt dobrym aktorem.
-Alexa, księżniczko. Nienawidzę tego mówić, ale to nie gra. To jest życie. – spojrzał w moje brązowe oczy, które błyszczały niepokojem.
- Chcę Ci coś dać.- mój ojciec powiedział, rozciągając lekki uśmiech na jego twarzy. Otwierając czarne pudełko, ujawnił medalion z brylantem. – Otwórz. - zachęcił mnie. Otworzyłam medalion i zobaczyłam zdjęcie moje i taty, który przytulał mnie swoimi umięśnionymi ramionami.
Zamknęłam go i przycisnęłam do piersi. Zaczęłam płakać w jego ramionach.
- Wszystko będzie dobrze, Alexa. Każdego lata możesz przyjeżdżać do mnie. Spędzimy razem czas. Obiecuję. Wystarczy, że będziesz silna i trzymaj się życia. Jest zbyt cenne, aby wyrzucić je do kosza. Chcę również żebyś dbała o mamusię, ok?- Jego chrapliwy głos przemówił w moje miękkie włosy. Skinęłam głową szybko. – Kocham Cię, Alexa… Zobaczymy się następnego lata, w porządku? Dzwoń do mnie codziennie!
Ponownie skinęłam głową, wsuwając się lekko w jego pierś, a on pocałował mnie wzdłuż linii moich włosów.
- Pamiętaj, co Ci powiedziałem, nigdy o Tobie nie zapomnę. – Odetchnął przed wstaniem, po czym podszedł do drzwi i wyszedł do swojego czerwonego kabrioletu, wyjeżdżając z podjazdu. Odjechał wzdłuż ulicy.

______
Nigdy nie myślałam, że nadejdzie ten dzień, w którym to się stanie. Nigdy nie myślałam, że nasza rodzina się rozpadnie. Nigdy…
Włożyłam słodką substancję do buzi i powoli usuwałam negatywne myśli i przyciągałam wszystkie pozytywne. Wróciłam do rzeczywistości. Byłam tylko w ręczniku, z włosami spiętymi na czubku głowy. Wyglądałam okropnie. Szybko nałożyłam nakrętkę na słoik Nutelli i pchnęłam go z powrotem do drewnianej szafki kuchennej. Rzuciłam plastikową łyżeczkę do kosza w rogu kuchni. Pobiegłam na górę, do pokoju Justina. Skoczyłam na jedwabną pościel.
Usłyszałam skrzypienie otwieranych drzwi. Wiedziałam, że Pan Bieber jest tutaj.
-Chodź Alexa, kochanie. Wiem, że jesteś na górze.

______________________
Przetłumaczone przez: @case_ff

Przepraszamy, że tyle czekałyście ;) Wszystko wraca do normy :)

Rozdział 7



 UWAGA! POJAWIAJĄ SIĘ SCENKI +18!!!! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
 Alexa's POV


Następnego ranka obudziłam się bardzo nieoczekiwanie. Moje oczy nagle się otworzyły, kiedy jego usta gorąco wędrowały na mojej szyi, pozostawiając na niej małe pocałunki. Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do porannego słońca, zdałam sobie sprawę, że to pomieszczenie nie jest znajome. Moje tętno przyspieszyło i oczy rozszerzyły się, zajęło mi chwilę, aby przypomnieć sobie wydarzenia, które miały miejsce w nocy. Mimo że próbowałam przypomnieć sobie każdą sytuację z wczoraj, czułam ręce Justina, które kreśliły kółka w górę i w dół na moim brzuchu.

Moje ciało zesztywniało, kiedy poczułam, że dobiera się do moich czarnych, koronkowych majtek. Justin musnął moje usta i szyję ponownie. Przysuwając swoje usta do mojego ucha, szepnął do mnie:
- Zrelaksuj się.- Odetchnęłam. Zagryzłam swoją dolną wargę zębami, pozwalając mu kontynuować. W sumie to nawet nie miałam wyboru. Wsunął rękę pod moje majtki i zaczął delikatnie pocierać moją łechtaczkę.

Mój oddech stawał się cięższy. To było coś, czego nigdy nie czułam. Nigdy w życiu nie przeżyłam czegoś takiego. Jednocześnie Justin zaczął składać mi małe pocałunki na moim karku. Jego gorący oddech sprawiał, że czułam dreszcze na plecach. To było wtedy, kiedy zaczęłam czuć niezwykłą wilgoć, tworzącą się między moimi udami.
-Cholera Alexa, jesteś taka mokra.- Niski głos Justina mówił mi do ucha. Delikatnie przygryzł go zębami i pociągnął lekko.
Następnie włożył we mnie swój palec na co zajęczałam bezwolnie. Zaczęłam się trząść z nowej sensacji, mój oddech stawał się coraz cięższy z każdym razem.
-Podoba Ci się, prawda?- Justin szepnął mi do ucha po raz kolejny. Skinęłam głową zawstydzona na 'tak'. Usta Justina ponownie znalazły moją szyję i zaczęły ją ssać, podczas gdy jego palce nadal ruszały się we mnie. Kolejny jęk uciekł z moich rozchylonych warg i Justin mruknął z satysfakcją. Nagle moje mięśnie zaczęły się napinać i Justin objął mnie. Dreszcz przebiegł przez całe moje ciało i z jednym, ostatnim jękiem, moje ciało rozluźniło się, kiedy dotarłam do szczytu.

Justin trzymał mnie w tej samej pozycji, a ja odzyskałam oddech.
-Mmm kochanie, jesteś tak cholernie słodka.- Justin jęknął. Włożył swoje dwa, smukłe palce w usta i zaczął ssać białą, lepką substancję. Domyślałam się, że pochodzi ode mnie. Przygryzając dolną wargę starałam się nie spuszczać z niego wzroku.

Poczułam ciepło na policzkach i zakłopotana odwróciłam wzrok. Nagle Justin owinął swoje ramiona wokół mojej talii i przyciągnął mnie bliżej do siebie.

-Podoba Ci się to?-Zapytał niskim, uwodzicielskim głosem. Unikałam jego spojrzenia i ponownie przygryzłam wargę. Długie palce Justina chwyciły moją brodę i łagodne przekręciły moją głowę w jego stronę. Jego twarz była kilka centymetrów od mojej i czułam jego gorący oddech na mojej twarzy.
-Odpowiedz mi.- Wychrypiał.

-Tak.- Pisnęłam i po raz kolejny moje policzki z różowych stały się czerwone. Jego usta uformowały się w uśmieszek, zaraz przed atakiem na moje wargi. Zaczęłam niepewnie, oddawać pocałunek starając się podchwycić rytm jego pełnych warg. Jego ręka podróżowała po moim udzie, a następnie podniosłam moją nogę i oplotłam wokół jego talii. Potem przerzucił się tak, że teraz on był nade mną. Całowaliśmy się, aż oboje musieliśmy w końcu złapać powietrza. Odsunął się ode mnie z tym uśmieszkiem nadal umieszczonym na jego twarzy.

- Chyba musimy wziąć prysznic. - Mruknął z śmiechem.

Skinęłam głową.
-Uh ... t-tak.. - jęknęłam. Justin stłumił chichot i odszedł ode mnie. Przerzuciłam swoje nogi przez koniec materaca i poszłam w kierunku łazienki.

Łazienka była ogromna i bardzo dobrze urządzona, dużo większa niż łazienka, którą miałam w domu. Podeszłam do prysznica w rogu łazienki i zobaczyłam całą masę gadżetów. Moje brwi zmarszczyły się, ponieważ nie miałam nawet pojęcia w jaki sposób odkręcić wodę.

Wewnątrz prysznica było sześć dużych, okrągłych płytek na ścianie z mniejszymi otworami wewnątrz każdego z nich, które, zdawało mi się, były do rozpylania wody lub coś. Na suficie była prostokątna płyta, skąd kapała woda. Szybko ściągnęłam mój biustonosz i bieliznę, w której spałam ostatniej nocy. Gdy rzuciłam ją na ziemie weszłam pod prysznic i podeszłam do ściany z przyciskami. Były na oświetlonym ekranie. Nie wiedząc, co robić,  na oślep zaczęłam  naciskać losowe przyciski, aż coś się stało. Bez ostrzeżenia, z sześciu okrągłych płytek na ścianie zaczęła tryskać woda uderzając o moje nagie ciało, co wywołało u mnie pisk. Zachowując zimną krewi podeszłam z powrotem do ekranu z przyciskami, naciskając wszystkie gorączkowo aby zatrzymać zimną wodę, która buchała z okrągłych płyt.
Wreszcie udało mi się zatrzymać wodę przez losowe wybieranie  guzików i odetchnęłam z ulgą. Jednak jak już wszystko zatrzymałam, ciepła mgła zastąpiła zimną wodę i zostałam pochłonięta w gorącym obłoku mgły. Nagle, trudno mi było coś zobaczyć oraz trudno oddychać wewnątrz łazienki. Zaczęłam dotykać ekran ponownie i nagle wszystko znowu włączyłam.  Z prysznicu na suficie zaczęła lecieć zimna woda, która spadała na moją głowę, tymczasem mgła wciąż ogarniała mnie nie pozwalając mi oddychać. Zaczęłam piszczeć próbując zatrzymać szaleństwo w łazience. Drzwi łazienki otworzyły się nagle. Odwróciłam się w ich stronę , aby zobaczyć Justina ubranego w nic, prócz jego szarych bokserek od Calvina Kleina. Jak tylko zobaczył co się dzieję ryknął w śmiech. Przygryzłam dolną wargę z zakłopotaniem, chowając mokry kosmyk za ucho. Wciąż śmiejąc się, Justin powoli podszedł do mnie, złapał mnie za rękę i wybawił mnie z katastrofy utworzonej przeze mnie. Kliknął kilka rzeczy na ekranie i wszystko ustało.
-Będę musiał nauczyć cię jak się tym obsługiwać-Justin zachichotał, tuląc mnie od tyłu
Wtedy zdałam sobie sprawę, że byłam całkowicie naga przed nim i zaczęłam się wiercić niespokojnie. Justin odsunął się, trzymając mnie na długość ramienia i jego oczy zaczęły wędrować po moim ciele. Powoli oblizał wargi i jęknął, zamykając oczy na chwilę. Przyciągnął z powrotem moje ciało do jego , więc nasze klatki piersiowe zostały zaciśnięte razem. Pochylił się i szepnął mi do ucha.
-Jesteś taka seksowna Alexa, nie mogę się doczekać tego co zrobimy później.- Uśmiechnął się uwodzicielsko z figlarnym błyskiem w oczach. Westchnęłam cicho, jak jego zęby przygryzły płatek mojego ucha. Przycisnął mnie do siebie, więc poczułam jego erekcję na moim udzie.
Zaśmiał się znowu na mojej szyi, zanim pozwolił mi iść z powrotem pod prysznic. Odwrócił się i włączył prysznic. Tym razem leciała ciepła woda, a nie zimna.
-Wystarczy dotknąć tego przycisku, kiedy skończysz, aby go wyłączyć.- Uśmiechnął się. Jego oczy zaczęły wędrować po moim ciele po raz drugi, zanim odwrócił się na pięcie i wyszedł z łazienki. Kiedy już zamknął za sobą drzwi wskoczyłam po prysznic by móc go dokończyć
***
Po dwudziestu minutach prysznicu, wyszłam i uświadomiłam sobie, że nie miał nic do wytarcia się . Przetrząsnęłam wszystkie szuflady w łazience i znalazłam kilka ręczników. Szybko wzięłam jeden i owinęłam go wokół mojego nagiego ciała. Podniosłam moją  bieliznę, i cicho wyszłam z łazienki. Justin stał przed lustrem poprawiając sobie kołnierz i krawat. Jego oczy spotkały moje w lustrze, kiedy wyszłam, a on uśmiechnął się po raz czwarty tego ranka.
-To był przyjemny prysznic?- Zapytał. Skinęłam twierdząco głową.
-Czy udało Ci się zakręcić wodę? - Wypalił, tłumiąc śmiech. Krew napłynęła na moje policzki a oczy spuściłam na podłogę.
-Tak.- Odpowiedziałam cicho.
-Cóż… muszę jechać do pracy. Wrócę na 7.00 wieczorem.- Justin powiedział, zerkając na swój  drogi zegarek.
-Pamiętaj, że od teraz co moje jest twoje, więc możesz robić wszystko co nie narusza zasad, o których mówiłem Ci wczoraj. Oh... i zabiorę cię jutro na zakupy. - Powiedział zachrypniętym głosem.
Skinęłam głową.
-Dziękuję- Mruknęłam, bawiąc się swoimi kciukami.
Justin pokiwał głową.
-No cóż zobaczymy się wkrótce.- Wypowiedział, łącząc nasze usta na kilka sekund przed wyjściem z naszej wspólnej sypialni. Poczekałam aż wyszedł i założyłam z powrotem ubrania z wczoraj. Nie miałam wyboru, co do sukni. Postanowiłam pójść boso.
Kiedy skończyłam przebieranie sie, podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Zaczęłam stawiać małe kroki w wąskim korytarzu. Poszłam dalej, aż dotarłam do spiralnych schodów i powoli zeszłam z nich, szukając oznak obecności  Justina. Usłyszałam oddalający się głos ryku silnika samochodowego. Wiedziałam, że już odjechał. Korzystając z okazji, szybko pobiegłam na górę, aby znaleźć torebkę sprzed wczoraj. Umieszczono ją starannie na stoliku po mojej stronie łóżka. Chwytając ją, wyciągnąłem kartkę, gdzie był zapisany numer Rickyego.
-Zadzwoń do mnie, jeśli będziesz czegoś potrzebowała, okay?- Odezwało się echo głosu Rickyego w mojej głowie. Potrzebuję teraz kogoś do rozmowy. Wróciłam na dół, aby móc zapolować na telefon. A kiedy w końcu znalazłam go, wystukałam numer i trzymałam słuchawkę przy uchu czekając na jego odpowiedzieć. Zaczęłam stukać palcami o blat kuchenny, gdzie znalazłam najbliższy telefon i kilka sekund później, głos Rickyego odpowiedział co wywołało u mnie uśmiech.
-Hallo?-
-Ricky… to ja.- Tchnęłam w głośnik, z ulgą, że usłyszałam jego głos
-Alexa, czy to ty?- Skinęłam głową, choć nie mógł mnie usłyszeć, ale zanim zdążyłam odpowiedzieć, on mówił dalej.
-O mój Boże, tak się cieszę, że słyszę ciebie! Martwiłem się odkąd opuściłaś aukcję. Jak się masz. Czy on traktuje cię dobrze? "
Zamrugałam kilka razy, zanim odpowiedział mu.
-Tak Ricky, w rzeczywistości jest on porządku. Jest teraz w pracy, dlatego zadzwoniłam do ciebie- Nastąpiła długa pauza zanim znów przemówiłam.
-Ricky, jestem przerażona. Chcę wrócić do domu.-Mój głos załamał się lekko.
-W porządku Alexa. Uspokój się- Wzięłam głęboki oddech próbując kontrolować łzy, które były gotowe do rozlania.
-Wiem, że to wydaje się złe teraz...- Prychnęłam przerywając mu.
- To jest złe Ricky-
-Wiem, wiem, ale mogło być gorzej. Mogłaś zostać  sprzedana temu dupkowi Baronowi i uwierz mi, że byłabyś nieszczęśliwa.-Sądziłam, że Baron to ten facet, który licytował za mnie osiemdziesiąt tysięcy i prawie wygrał licytację.
 -Przynajmniej Bieber jest dość przyzwoitym facetem, nie wspominając... jest niezwykle przystojny.- Zachichotałam na gejostwo Ricky'ego, ale uśmiech szybko spadł mi z twarzy.
-Tak myślę, ale to nie czyni nic z tego lepszego.- Wymamrotałam gryząc nerwowo wargi.
-Czy on próbował już czegoś intymnego z tobą?- Zapytał, autentycznie będąc zainteresowanym.
-On um ...- Nie chcę powiedzieć Rickyemu o jego pobudce rano. -Nie, jeszcze nie.-
Westchnęłam -Ale myślę, że stanie się to dziś wieczorem- Wyszeptałam, obawiają się.
-Och ... nie martw się zbytnio o to Lex, spodoba ci się to zanim się zorientujesz, a wątpię, że on chce ci zrobić krzywdę. Bieber może być pojebany, ze względu, że brał  udział w handlu ludźmi, -Skuliłam się na te słowa. -Ale nie jest zupełnie bez serca.-
-Ok.- Westchnęłam. Zapadła cisza pomiędzy nami ale nie taka niewygodna. To było , wygodne milczenie. -Ricky?- Przemówiłam po chwili.
"Hmm?" Zanucił po drugiej stronie linii
"Czy myślisz, że to dobry pomysł, żebym skontaktowała się z moimi przyjaciółmi i z mamą?- Wyszeptałam ledwo słyszalnie.. Ricky ucichł. Przygryzłam wargę, czekając na jego reakcję.
-Nie,- powiedział w końcu. -Nie warto dać się złapać Alexa.- Moje serce zamarło, a łzy zaczęły zbierać się w moich oczach.-Ale mogę przekazać wiadomość, jeśli chcesz.- Wytarłam kilka łez i skinęłam głową.
-Tak, to mi się podoba.- Usłyszałam szuranie po drugiej stronie. Ricky znów przemówił.
-Okay.. do kogo chcesz abym zadzwonił?-
-Moja mama. Powiedz jej, żeby się nie martwiła i jestem cała i zdrowa. Powiedz jej, że przepraszam, że się jej nie posłuchałam oraz, że jestem głupia, żeby nie zadzwonić do niej wcześniej. Przekaż jej iż bardzo ją kocham.-Zatrzymałam się, a moje gardło zamknęło.
-Coś jeszcze?- Ricky zapytał ze współczuciem.
-Tak, jeśli zobaczysz Candice, Naomi oraz Daniela to powiedz im, że brakuje mi ich. Powiedz też Naomi, żeby powiedziała moje przemówienie na ceremonii ukończenia szkoły  Leży na moim biurku w moim pokoju-wyszeptałam.
- Przemówienie?-
-Tak, miałam być uczniem, który wygłosi przemowę.- Mruknęłam  ze smutkiem.
-Tak mi przykro Alexa.- Ricky naśladował mój ton.
-W porządku. Potrzebujesz jej numeru?-
-Przydałby się.-
Po wysłaniu wiadomości do Rickyego  dając mu numer mojej mamy i Naomi,  obiecałam mu zadzwonić szybko, żeby mógł mi dać mi odpowiedź od nich. Westchnęłam, pozwalając, by łzy wyślizgnęły się z moich oczu.
 Dlaczego ja?
________________________________________________________________________
Nareeeeeeeeeeeeszcie rozdział!!!!!!!
cieszycie się?
Przepraszamy, że tak długo nie dodawałyśmy ale wiecie sami... Najpierw zablokowana strona jbff, a gdy już pewna dziewczyna ( której dziękujemy z całego serca) wysłała nam rozdziały nie miałyśmy czasu na tłumaczenie. Dzisiaj pojawią się jeszcze dwa rozdziały i mamy nadzieję, że nas nie opuściliście.
________________________________________________________________________
Rozdział tłumaczony przez @rockkk_me i @szuwaks_

czwartek, 20 czerwca 2013

Podziękowania.

Dziękujemy dziewczynom, które tak szybko nam pomogły.
W zamian obiecałam jednej z nich, że polecę jej tłumaczenie ;)

http://ego-justinbieberfanfiction.blogspot.com/

Oto ono :)

Zapraszamy :)

I już wkrótce czekajcie na kilka nowych rozdziałów na raz ! :)

PROŚBA

Niestety nic nie potrafimy zrobić z tym oryginałem.. Nie wiemy czemu to wszystko nie działa.. Tak jest podobno tylko u nas.
Dlatego mamy prośbę xx

Czy ktoś, komu działa oryginał mógłby skontaktować się z nami i wysłać nam teksty rozdziałów?
Z chęcią je przetłumaczymy.

Przepraszamy, że tyle czekacie. Gdybyśmy mogły, dodałybyśmy już kilkanaście rozdziałów...

Tu jest facebook jednej z nas:

FACE


Czekamy na Waszą pomoc i kochamy Was ! xxxx

piątek, 14 czerwca 2013

Ogłoszenie

OGŁOSZENIE

Chciałybyśmy ogłosić, że na blogu mogą przez jakiś czas nie pojawiać się żadne nowe rozdziały. To nie nasza wina. Administratorzy strony z oryginałem nie zatwierdzili go jeszcze i nic nie możemy zrobić. Zarejestrowałyśmy się nawet, ale i tak nic z tego... -.- 

Mamy nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normy :)

Do zobaczenia i poczytania wkrótce ! :)

@case_ff
@rockkk_me
@szuwaks_
@Me_Gustaff


xxx

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 6

Alexa’s POV
Jazda samochodem z Panem Bieberem była bardzo cicha i niewygodna, przynajmniej dla mnie. Słychać było w tle dźwięki jazzu z radia. Poruszyłam się niespokojnie w siedzeniu pasażera, pas bezpieczeństwa ograniczał mnie, a ja przytuliłam płaszcz bliżej mojego ciała, wdychając zapach mięty.  Dyskretnie spojrzałam z ukosu na Pana Biebera, którego wzrok oczywiście był przyklejony do drogi, a jego palce bębniły o kierownicę.
Korzystając z okazji, że nie zwracał na mnie uwagi, postanowiłam przyjrzeć się lepiej człowiekowi, który właśnie kupił mnie na swoją własność. Spojrzałam na jego całą twarz. Miał dobrze zarysowane szczęki, uwydatniony nos, pulchne usta i ciemne, krzaczaste brwi oraz piękne znaki na śniadej skórze. Jego twarz było doskonale wyrzeźbiona. Cóż, pomyślałam, że przynajmniej jest przystojny. Pokręciłam nieznacznie głową, zabijając moje myśli. To było całkowicie nie tak, jak należy myśleć o człowieku, który właśnie zapłacił za mnie milion dolarów dla swojej własnej „rozrywki”. Zadrżałam. Zastanawiałam się, jakie rzeczy ten człowiek miał na myśli…
- Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej- jego niski chichot wyprowadził mnie z moich myśli. Zamrugałam szybko dwa razy, odwracając się z zakłopotaniem.
– Jest w porządku, kochanie, nie musisz się wstydzić – Moje wypieki zmieniły się w jasny odcień szkarłatu. Opuściłam głowę, bawiąc się moimi kciukami, które spoczywały na moich kolanach. Obejrzałam się  gwałtownie i zatrzymałam mój wzrok przed ogromnym, nowoczesnym domem. Opadła mi szczęka ze zdumienia. Wyglądałam jak małe dziecko w sklepie ze słodyczami. To jest dom, w którym miałam żyć?


-Zamknij usta. To nieatrakcyjne i możesz złapać muchy – głęboki głos Justina mówił. Szybko zrobiłam co mi kazał, unikając jego spojrzenia. Złapał za drzwi z mojej strony. Wysiadłam, a on krzyżując nasze palce, poprowadził mnie do domu.

Wchodząc do środka, mój wzrok padł na, jak mi się wydawało, salon. Był nawet lepszy niż rezydencja na zewnątrz. Każda część pokoju była pięknie urządzona i bardzo nowoczesna. Panowała tu ciepła atmosfera ze względu na połączenie kolorów beż, bordo i biały na ścianach pomieszczenia. Na środku stał mały, czarny, drewniany stół z jakimś czerwonym wystrojem na blacie, a dookoła rozciągały się kremowe kanapy. Naprzeciwko tego, umieszczono gigantyczny telewizor z płaskim ekranem na beżowej szafce, gdzie leżało także kilka różnych pilotów. Z drugiej strony pomieszczenia były nieznacznie skręcone schody, prowadzące na drugie piętro.
Rozglądając się, zauważyłam, że pokój nie tylko był pięknie urządzony i nowoczesny, ale także całkowicie wyposażony w sprzęt bardzo zaawansowanej technologii.

Kilka komputerów zostało umieszczone tu i tam, tablety leżały w różnych miejscach. Były tam też inne urządzenia, ale nie wiedziałam co to było. Wszystko wydawało się jakby było z firmy Apple, ale produkty zostały oznaczone hasłem „BTech”. Była to dość nowa firma, która pojawiła się ostatnio jako konkurencja spółki Apple. Miałam kilka ich produktów u siebie. 
Rozejrzałam się więcej po pokoju i zdałam sobie sprawę, że właścicielem firmy był człowiek, który właśnie kupił mnie na swoją własność. Moje oczy rozszerzyły się lekko, a z moich ust wydostało się westchnienie, które Pan Bieber, prezes BTech, wziął za moją reakcję. Jego chrapliwy śmiech poszedł za mną–Przyzwyczajaj się, kochanie. Za mną. Pokażę Ci naszą sypialnię- wyszeptał i zaczął prowadzić mnie po schodach. Moje brwi uniosły się na dobór jego słów. Co miał na myśli, mówiąc „naszą sypialnię”?  Westchnęłam i poszłam za nim na górę, wydając cały czas dźwięki moimi obcasami. Na szczycie schodów znajdował się długi, wąski korytarz z wieloma parami drzwi. Wiedziałam, że się tam zgubię.

Chwycił mnie za rękę, poprowadził przez cały korytarz i zatrzymał się przed ostatnimi drzwiami. Pchnął je, aby otworzyły się, wszedł do środka, ciągnąc mnie za nim.
Sypialnia, podobnie jak reszta domu, była ogromna. Ściany były pomalowane na beżowy kolor, a ogromne łóżko, typu królewskiego z aksamitną pościelą, stało na środku  pokoju, naprzeciwko płonącego kominka. Bardzo daleko były okna z kolorowymi zasłonami. Odsunął je, pozwalając, by blask księżyca oświetlił ciemne pomieszczenie. Po obu stronach okna umieszczone były drzwi. Jedne, jak mi się wydawało, były drzwiami od łazienki. Natomiast nie wiem, dokąd prowadziły drugie.
-Tu będziemy nocować-mówił mi do ucha, a jego gorący oddech drażnił skórę na mojej szyi. Moje ciało usztywniło się, a ja przygryzłam wargę, kiedy położył ręce na mojej talii i obrócił mnie do niego. Jego twarz była zaledwie kilka centymetrów od mojej, ale nie odważyłam się spojrzeć na niego. Odwróciłam moje oczy, unikając z nim kontaktu wzrokowego.  Uniósł jedną z rąk spoczywających na mojej talii i położył ją na moim policzku.


-Jesteś bardzo piękna, Alexa. Podjąłem dobrą decyzję kupując Cię. – Choć jego słowa odparły mnie, nie mogłam pomóc na ciepło rosnące na moich policzkach pod jego dłonią na sam fakt, że bardzo atrakcyjny mężczyzna właśnie nazwał mnie, Alexę Grace, piękną. To było coś, do czego nie byłam przyzwyczajona. Nikt tak do mnie nie mówił, z wyjątkiem Daniela.  Rękę, którą trzymał na moim policzku, wsunął pod mój podbródek, podnosząc mi głowę do góry tak, że mogłam spojrzeć w jego złoto –brązowe, przenikliwe oczy.
Mój oddech zawiązał się, gdy pochylił się do przodu, niszcząc lukę między nami i złączając nasze usta.

Nie wiedząc co robić, stanęłam, podczas gdy on pracował fachowo swoimi ustami. Mój jedyny pocałunek miałam w siódmej klasie z Melvinem Ross. To było tylko muśnięcie na ustach, ale Melvin, chcąc pójść dalej próbował pogłębić pocałunek i ugryzł moją wargę, przez co zaczęła krwawić. To było okropne i upokarzające doświadczenie. Nie chcę o tym mówić.
 Kiedy nie oddałam Bieberowi pocałunku, warknął do moich ust. - Pocałuj mnie- mruknął przed ponownym połączeniem naszych ust. Poprowadził jedną rękę delikatnie w górę moich pleców, a następnie wplótł ją w moje włosy.

Trzymał mnie blisko siebie, ale mimo to, ja nic nie zrobiłam. To spowodowało, że przygryzł lekko moją wargę. Niezdarnie owinęłam ramiona wokół jego szyi i wreszcie zaczęłam poruszać ustami razem z nim. Druga ręka, która  została na moim pasie, opadła niżej, na mój tyłek. Potem ścisnął jeden z moich pośladów, co spowodowało, że ciężko odetchnęłam. Korzystając z okazji, wsunął język w moje usta pogłębiając pocałunek. Po kilku sekundach odsunął się, zostawiając mnie zdyszaną i bez tchu. On jednak wyglądał w porządku. Dając mi uśmieszek, sięgnął do swojej szyi, aby odciągnąć od niej moje ręce, które natychmiast opadły po obu stronach mojego ciała. Zrobiłam krok w tył, czując ciepło na policzkach i mrowienie warg.

-Teraz będziesz tu mieszkać, Alexa- Pan Bieber mówił od niechcenia, jakby nic się nie stało- Obowiązują tu zasady, których musisz przestrzegać-skinęłam głową, wlepiając oczy w dywan. Kontynuował-  Pierwsza, istotna to, gdy coś mówię to tak ma być, zawsze. – jego długie palce podniosły moją głowę jeszcze raz – Więc, kiedy mówię Ci, żebyś mnie pocałowała-jego głos stał się niski i chrapliwy, a twarz pochylił bliżej mojej – to pocałuj mnie- wyszeptał słowa w moje usta- Zrozumiano?
Skinęłam głową i sztywno wstrzymałam oddech. Jego miodowe oczy spojrzały na mnie z dezaprobatą - Chcę, żebyś mi odpowiedziała. – Kazał miękkim, ale wymagającym tonem. - Tak, rozumiem, Panie Bieber – w końcu przemówiłam, wypuszczając urywany oddech. Tym razem jego oczy wypełniły się rozbawieniem, a jego usta utworzyły mały uśmiech.
-Nazywaj mnie Justin- zaśmiał się- „Pan Bieber” brzmi, jakbym był stary. Jestem tylko trzy lata starszy od Ciebie- oczywiście pomijając, że stał się miliarderem w wieku dwudziestu jeden lat.
Jeszcze raz skinęłam głową, unikając jego wzroku
- Przepraszam… Justin –wypowiedziałam obcym tonem jego imię.
 Szybko odrzucił moje przeprosiny i nadal mówił o zasadach.
– Po drugie, musisz być zdrowa, więc jedz wszystko, co zostanie Ci podane. – „przynajmniej upewnia się, że jestem zdrowa” pomyślałam z goryczą i wewnętrznie zadrwiłam. Chociaż ta zasada może być dla mnie problemem, ponieważ jestem bardzo wybredna. Niemniej jednak, skinęłam głową.
-Nie chcę jednak, abyś żyła w klatce, jak jakieś zwierzę i chcę żebyś czuła się swobodnie, mieszkając ze mną. Pozwolę Ci więc wychodzić z domu, jeśli zechcesz, ale oczywiście pod kilkoma warunkami. Musisz mi powiedzieć, gdzie idziesz i z kim jesteś w każdej chwili.- przygryzłam dolną wargę, ponownie kiwając głową. Czułam ulgę, że nie zamierza trzymać mnie cały czas w domu.
– Masz również „godzinę policyjną”. Kiedy wychodzisz, masz być z powrotem w domu przed 21, kiedy wrócę z pracy.
Tyle na wolności. Moje myśli ponownie wypełniły się goryczą. Zaczynałam mieć mieszane uczucia do tego człowieka. Był miły i rozsądny jednak… także wymagający. Jego dłoń uniosła się i uwolniła wargę od moich zębów, po czym Justin kontynuował.
-Alexa, powodem, dla którego Cię kupiłem to to, że jestem bardzo zajęty i muszę się odstresować raz na jakiś czas. Gdyby to zależało ode mnie, ja po prostu wyszedłbym co noc po dziewczynę, aby dotrzymała mi towarzystwa, ale przez mój gorączkowy harmonogram ja nie mam czasu, aby wyjść gdzieś-powiedział ze zmartwieniem w oczach.-jak powiedział John, pełnisz rolę w tym…er, związku… Masz zaspokajać moje potrzeby. Masz to robić bez skarg i wahania. Ponadto, należysz do mnie i pamiętaj, że nie wolno Ci umawiać się z innymi mężczyznami.- moje ciało zdrętwiało na samą myśl, co on chce mi zrobić i, że może mnie skrzywdzić. Horror błysnął na mojej twarzy. Justin widząc to, trochę złagodniał.
Odwróciłam się od niego, starając się ukryć strach.
– Alexa, spójrz na mnie- moja głowa odwróciła się powoli z powrotem na niego.
- Wiem, że się boisz, ale chcę, by te doświadczenia były przyjemne zarówno dla mnie, jak i dla Ciebie. Chociaż nie przyjmuję odmowy, jeśli chodzi o stosunki seksualne to możesz zaprzestać wszystkiemu co sprawi, że poczujesz się niewygodnie, choć zaboli Cię coś w jakikolwiek sposób.
Jego oczy poszukały moich, a ja skinęłam głową.-
Ok.-pisnęłam.

- Ostatnią rzeczą jest…-zaczął nadal studiując mnie uważnie-…to, że nikt nie może się o tym dowiedzieć. Jeśli ktoś spyta, chodziliśmy na randki przez trzy miesiące i po prostu przeniosłaś się do mnie, dobrze?
Chyba po raz setny tej nocy skinęłam głową.

- Dobrze.-mruknął, spoglądając na zegarek. Westchnął.-Jest już późno, muszę jutro iść do pracy, więc lepiej idź spać.-Uśmiechając się złośliwie, złapał mnie za rękę i zbadał mój strój.
-Niestety, nie będę mógł kupić Ci nowych ubrań do jutra-spojrzał na mnie spod swoich rzęs-więc dzisiaj będziesz musiała spać w bieliźnie- zaśmiał się, co spowodowało, że zarumieniłam się.
-Pozwól, że pomogę tej sukience-Justin szepnął uwodzicielsko do mojego ucha.
Kiwałam się nerwowo na piętach, kiedy sięgnął do mnie i powoli pociągnął za zamek mojej sukienki. Zatrzymał go nad moim tyłkiem, a potem musnął delikatnie moje plecy swoimi palcami. Zadrżałam pod wpływem jego dotyku. W końcu pociągnął za rąbek ubrania, pozwalając mu opaść na ziemię, co odsłoniło moje prawie nagie ciało. Justin łapczywie spojrzał na mój czarny, koronkowy stanik bez ramiączek i majtki pasujące do całości. Oblizując się, kiwnął głową z aprobatą. Bawiłam się moimi rękami, pozwalając mu poruszać wzrokiem na moim ciele. Wreszcie, chwycił mnie za rękę i ruszył w stronę ogromnego łóżka. Zbliżył się do niego, usadził mnie po lewej stronie. Potem puścił moją dłoń i poszedł na drugą stronę i zaczął się rozbierać.  Nie mogłam oderwać oczu od jego piersi, kiedy rozpiął koszulę. 

-Rozgość się-powiedział cicho, po czym pospiesznie ściągnęłam moje obcasy, które wylądowały na kremowym dywanie z miękkim łoskotem.  Gdy skończyłam, poczułam jego gorące ręce na mojej skórze, kiedy owinął je wokół mojej talii i pociągnął mnie, abym położyła się przy nim. Przyciągnął mnie bliżej, więc oparłam się o jego klatkę piersiową, a mój tyłek został dociśnięty do jego brzucha. Dyszałam, a Justin zachichotał mi do ucha. Jego usta docisnęły się do mojej szyi.


- Dobrej nocy, Alexa-mruknął. Jego ręce opuściły moja talię i czułam, że przeniósł je, aby zgasić lampę. Justin z powrotem oparł rękę na mój nagi brzuch i zanim się zorientowałam,  dryfowałam w głębokim śnie.

______________________________________

Rozdział przetłumaczony przez :
@case_ff

Rozdział miałam już wcześniej przetłumaczony, więc wpadłam na pomysł, że dodam go dziś. Chciałam Wam zrobić niespodziankę i mam nadzieję, że się udało :)
Przepraszam za ewentualne błędy.Kocham Was :Dxxx